12.01.2021 11:04
09.01.2021 18:59
09.01.2021 11:28
Google Play to prawdziwa kopalnia skarbów, jednak znalezienie przydatnych, starannie wykonanych aplikacji bywa trudne. Stąd pomysł, by podzielić się z Wami naszymi znaleziskami – liczymy też na wasze opinie i propozycje.
Radio 357 – słuchaj nowej stacji, sprawdź ramówkę
Cena: 0 zł, stację można wesprzeć przez Patronite. za darmo.
Radio 357 to oczywiście aplikacja nowej stacji radiowej, prowadzonej przez osoby znane między innymi z Trójki. W aplikacji można oczywiście słuchać audycji i sprawdzić ramówkę, ale pojawiło się też kilka ciekawych dodatków. Fenomenalnym posunięciem jest integracja ze Spotify. Gdy w radiu puszczona zostanie piosenka, można od razu dodać ją do swojej kolekcji w usłudze muzycznej. Ponadto można z aplikacji połączyć się z odbiornikiem Chromecast i wesprzeć inicjatywę za pośrednictwem platformy Patronite.
Aplikacja startuje skromnie, ale w planach są bardzo ciekawe funkcje, jak możliwość ułożenia własnej ramówki, używania aplikacji jako budzika i słuchania archiwalnych audycji jako podcastów.
ZnanyLekarz – umów się na wizytę szybko i bezboleśnie
Cena: 0 zł. za darmo.
Portal ZnanyLekarz to nie tylko platforma, gdzie można poznać opinie o pracownikach służby zdrowia. Dla mnie to ostatnio podstawowe miejsce wyszukiwania lekarzy i umawiania się na wizyty – zarówno w gabinecie, jak i online. Coraz więcej przychodni udostępnia na platformie terminarz i pozwala zarejestrować się na wizytę w kilka sekund. Termin wizyty zostanie automatycznie dodany do kalendarza.
Aplikacja mobilna ZnanyLekarz ma jeszcze dwie funkcje, które są dla mnie istotne. Po pierwsze, mogę szybko umówić się na kolejną wizytę, jeśli dodam lekarza do ulubionych. To ogromna oszczędność czasu w porównaniu do rozmów telefonicznych z rejestracją w przychodni. Po drugie, aplikacja ma wbudowany czat i pozwala łatwo skontaktować się z lekarzem. Jeszcze nie wszyscy korzystając z tego rozwiązania, ale myślę, że ta aplikacja ma przyszłość. No i od razu widać ceny wizyt w prywatnych placówkach.
MeowTalk Beta – co Ci mówi Twój kot?
Cena: 0 zł. Pobierz z Google Play za darmo
Aplikacja MeowTalk Beta rozpoznaje dźwięki nagrane telefonem i na tej podstawie tłumaczy, co kot chce przekazać. Koty nie mają odpowiednika języka mówionego, ale wydawane przez nie dźwięki zdradzają intencje i stan emocjonalny (zadowolenie, szukanie rodzica, głód, złość, dyskomfort i tak dalej). Aplikacja bierze pod uwagę wiek i płeć kota – należy je podać przy zakładaniu dla kota profilu. Tu też zostaną zapisane wszystkie tłumaczone nagrania kociej mowy i w każdej chwili można je odsłuchać.
Każdą z przetłumaczonych wypowiedzi można zweryfikować i w razie potrzeby poprawić tłumaczenie. Dzięki temu sztuczna inteligencja będzie się uczyć i z czasem będzie skuteczniej tłumaczyć kocie wypowiedzi. W ten sposób można też nauczyć ją nowych zwrotów. Wymaga to od 5 do 10 próbek i zajmuje około doby.
W aplikacji można założyć konto, ale nie jest to wymagane do korzystania z niej. Wtedy dane o kotku i historia „rozmów” z nim będą przechowywane tylko lokalnie. Tłumaczenie działa także offline.
ToonApp – zrób sobie komiksowy awatar
Cena: 0 zł + reklamy, opcjonalny abonament. za darmo

ToonApp to aplikacja wykorzystująca sztuczną inteligencję, by ze zdjęcia osoby zrobić postać komiksową. ToonApp nadaje się tylko do przetwarzania w ten sposób portretów i robi to bardzo dobrze. Aplikacja bezbłędnie rozpoznaje twarz lub twarze na zdjęciu, wycina je, umieszcza na białym tle i stylizuje na komiks z ograniczoną paletą barw. Jeśli na obrazie końcowym zostaną niechciane fragmenty tła, mozna je ręcznie usunąć, korzystając ze wbudowanej „gumki”.
Aplikacja nie działa offline. Darmowa wersja pozwala zapisać grafiki kwadratowe o rozmiarze 384 x 384 px i przed przekazaniem finalnych efektów odtwarza reklamę. Płatna pozwala na przetwarzanie większych obrazów i nie wyświetla reklam.
Timezone Converter – niezbędna dla graczy online
Cena: 0 zł. za darmo
Pandemia sprawiła, że wróciłam do grania online i jak to w grach MMO, mam towarzystwo z różnych kontynentów. Umawianie się na wspólną akcję w świecie podzielonym na strefy czasowe jest ultra upierdliwe. Timezone Converter mi to bardzo ułatwia – mogę szybko sprawdzić, która godzina jest u kogo bez przepisywania i przeliczania.
Graficzna reprezentacja stref czasowych w tej aplikacji jest niesamowicie wygodna. W ustawieniach można dodać miasta, które powinny znaleźć się na liście. Dla każdego z nich wygenerowany zostanie kolorowy pasek z dniem i nocą. Paski można przesuwać na boki, by szybko przeliczyć, która godzina będzie za jakiś czas. Można też skorzystać z kalendarza, by umówić się z kilkudniowym wyprzedzeniem.
07.01.2021 18:10
Acer zaprezentował nowego Chromebooka w swojej ofercie: Acer Chromebook Spin 514. To pierwszy model w portfolio producenta z procesorem AMD Ryzen Mobile najnowszej generacji.
Nowe laptopy Acer Chromebook Spin 514 to przede wszystkim odświeżona specyfikacja. Urządzenia mają być napędzane procesorami AMD Ryzen 3000 C-Series Mobile. Konkretnie dostępne będą warianty z układam AMD Ryzen 5 3500C oraz Ryzen 7 3700C. W najwyższej konfiguracji towarzyszyć im będzie nawet 16 GB RAM oraz dysk o pojemności 256 GB.
Oprócz tego na pokładzie znalazło się miejsce dla wyświetlacza IPS o przekątnej 14" i rozdzielczości Full HD oraz pojemnego akumulatora, który ma zapewnić nawet 10 godzin pracy na jednym ładowaniu.
Z zewnątrz Acer Chromebook Spin 514 ma się natomiast wyróżniać smukłą sylwetką i świetnym wykonaniem. Obudowa urządzenia wykonana została z aluminium, wyświetlacz skrywa się pod taflą szkła Gorilla Glass 3, a całość ma spełniać rygorystyczny standardy wytrzymałości amerykańskiej armii <(strong>zgodność z MIL-STD 810H12). No i "Spin" w nazwie to nie tylko dla ozdoby - zawias pozwala na obrót o 360 stopni i korzystanie z Chromebooka w trybie tabletu.
No i całość na tle laptopów z Windowsem ma być bardzo rozsądnie wyceniona. Urządzenie ma trafić do rodzimych sklepów już w marcu, a jego ceny mają się rozpoczynać od 2399 zł.
Szykuje się więc całkiem fajny sprzęt np. dla studentów... w każdym razie jak już na dobre wrócą do normalnych zajęć.
Eksperci z Kaspersky Lab odkryli szkodliwe pliki w niektórych rozszerzeniach do przeglądarki firmy Google. Miały one potajemnie odtwarzać filmy w celu zawyżenia liczby wyświetleń.
29.12.2020 16:38
Rok 2020. Można pomyśleć, że historia lubi się powtarzać. Na rynku debiutuje Cyberpunk 2077, którego rozbudowany świat i imponująca oprawa graficzna nowej gry CD Projekt RED praktycznie miażdży słabsze komputery i konsole. Mogłoby się wydawać, że w pełnej krasie cieszyć się nim mogą jedynie nieliczni posiadacze najpotężniejszych maszyn, a jednak to nie do końca prawda. Dzięki usłudze streamingu gier GeForce NOW w Cyberpunka możemy komfortowo pograć nawet na ultramobilnym laptopie bez dedykowanej karty graficznej – wystarczy, że mamy dostęp do Internetu.
GeForce NOW – Nowy sposób na gaming
GeForce NOW to usługa streamingu gier, która wystartowała na początku tego roku, praktycznie wywracając do góry nogami zasady gry na rynku elektronicznej rozrywki. Nie tylko sprawiła, że gracze nie są już ograniczeni posiadanym sprzętem oraz wiecznie rosnącymi wymaganiami systemowymi, ale także pozwoliła nam korzystać z tytułów, które już wcześniej zakupiliśmy. No bo skoro gra znajduje się już w naszej kolekcji, to czemu mielibyśmy za nią po raz kolejny płacić? Niby oczywiste, a jednak spośród dostawców podobnych rozwiązań tylko NVIDIA pozwala nam na korzystanie z tytułów z naszej dotychczasowej biblioteki.
Aktualnie w ramach GeForce NOW obsługiwanych jest ponad 750 gier, a lista cały czas rośnie. Znajdziemy na niej zarówno najnowsze hity AAA, np. Cyberpunk 2077 i Assassin’s Creed: Valhalla, kultowe klasyki pokroju Half-Life 2 oraz niezależne perełki, takie jak Dead Cells czy Among Us. Sama usługa jest natomiast w pełni kompatybilna w najpopularniejszymi na rynku platformami cyfrowej dystrybucji: Steam, uPlay, GOG Galaxy i Epic Games Store. W praktyce oznacza to, że jeśli w przeszłości zdarzało się na już grywać na PC, to prawdopodobnie mamy już całkiem pokaźną bibliotekę gier, które w każdej chwili możemy uruchomić w chmurze. A jeśli nie, to też nic straconego – zawsze można skorzystać z darmowych gier udostępnianych na Epic Games Store i w ten sposób zacząć budowanie swojej kolekcji.
Co trzeba zrobić, żeby skorzystać z GeForce NOW? Posiadanie komputera z systemem Windows 10 lub macOS to dobry początek, choć na dobrą sprawę możemy poradzić sobie bez niego – aplikacja GeForce NOW dostępna jest także dla smartfonów i tabletów z systemami Android i iOS oraz urządzeń pracujących pod kontrolą Android TV, takich jak inteligentne telewizory czy przystawka NVIDIA Shield. Warto nadmienić, że w przypadku systemu iOS dostęp do usługi realizowany jest za pośrednictwem przeglądarki internetowej. Podobnie wygląda to na Chromebookach, na których również z powodzeniem możemy pograć.
Ważniejszy jest dostęp do Internetu, bo bez niego nie pogramy. Wbrew obiegowej opinii nie potrzebujemy jednak wcale światłowodu o jakichś wyśrubowanych parametrach. Do komfortowej zabawy z powodzeniem wystarczy 25 Mbps, a takie prędkości spokojnie można uzyskać nawet po LTE. Warto jednak upewnić się, że łącze, którym dysponujemy, potrafi zapewnić stabilne połączenie i niskie opóźnienia, gdyż z perspektywy grania są to cechy bardziej istotne od samego transferu. Na szczęście możemy to w łatwy sposób zweryfikować za pomocą narzędzia wbudowanego w usługę GeForce NOW.
Mamy to? No to wystarczy pobrać aplikację GeForce NOW, utworzyć bezpłatne konto NVIDIA, wybrać ulubioną grę i zacząć grać. Proste, prawda? Co ważne, z usługi możemy korzystać całkowicie za darmo, choć z pewnymi ograniczeniami – przede wszystkim związanymi z czasem trwania pojedynczej sesji, która nie może trwać dłużej niż godzinę. Chętni mają jednak możliwość wykupić subskrypcję Founders, która oprócz zniesienia wspomnianego limitu daje nam priorytetowy dostęp do usługi oraz możliwość aktywacji w kompatybilnych tytułach ray-tracingu. Ile taka przyjemność kosztuje? 25 zł za miesiąc lub 125 zł, jeśli zdecydujemy się z góry zapłacić za całe pół roku. Oczywiście żadnych cyrografów nie podpisujemy – jeśli pojawi się taka potrzeba, z subskrypcji możemy w każdej chwili zrezygnować i wrócić do darmowej wersji usługi.
Furtka do grania w każdych warunkach
O możliwościach, jakie niesie ze sobą GeForce NOW, chyba nie ma sensu się rozpisywać. Przede wszystkim jest to możliwość grania w najnowsze produkcje bez konieczności inwestowania wielu tysięcy złotych w sprzęt z górnej półki. Chcecie pograć w Cyberpunka 2077? W normalnych okolicznościach dla większości graczy oznaczałoby to upgrade przynajmniej karty graficznej – w dobie rosnących cen oraz ograniczonej dostępności perspektywa niezbyt zachęcająca. Na szczęście dzięki GeForce NOW można tego uniknąć i pograć na tym, co akurat mamy do dyspozycji. Być może jest to starsza stacjonarka, której wymianę z różnych przyczyn musieliśmy odłożyć w czasie, a być może telewizor z Android TV, który stoi w salonie – na jednym i drugim spokojnie damy radę pograć. Jeśli natomiast w przyszłości w końcu uda nam się zaopatrzyć w mocniejszego peceta, nic nie stoi na przeszkodzie, by przenieść się na niego z rozgrywką – gra wraz z kompletem save’ów będzie czekała.
GeForce NOW przyda się także osobom, które z różnych przyczyn zdecydują się pozbyć gamingowego peceta na rzecz czegoś bardziej mobilnego. Ten scenariusz jest mi dość bliski, bo sam jakiś czas temu znalazłem się w podobnej sytuacji – sytuacja życiowa sprawiła, że trzymanie pod biurkiem wielkiego pudła przestało mieć większy sens, więc sprzedałem je póki jeszcze trzymało jakąś wartość. Zostałem z ultrabookiem i masą gier na Steamie, w które nie mogłem dłużej pograć. Z GeForce NOW nie jest to dłużej problem – do posiadanych gier wrócić można w każdej chwili, nawet jeśli już dawno pozbyliśmy się sprzętu zdolnego je odpalić.
29.12.2020 7:46

W listopadzie Microsoft zaczął otrzymywać zgłoszenia od użytkowników Windows 10, które donosiły, że system nie zapamiętuje haseł Chrome, Edge, OneDrive i innych aplikacji. Teraz wyszła do niego łatka.
Na szczęście problem ten dotyczy niewielkiej ilości użytkowników. A polega on na tym, że w wielu aplikacjach hasła nie są zapamiętywane i tak za każdym razem, kiedy chcesz na przykład zalogować się do OneDrive, musisz wpisać login i hasło. Nie jest to jakaś poważna dysfunkcja Windows 10, ale może być na dłuższą metę uciążliwa. Pojawia się w edycjach systemu od 2004 w górę. A skąd się wzięło takie zachowanie? Badacz Google, Tavis Ormandy, wykrył, że winę ponosi Task Scheduler, czyli harmonogram zarządzania procesami, który kasuje zapamiętaną zawartość LSASS - procesu odpowiadającego m.in. za bezpieczeństwo i szyfrowanie kluczy w DPAPI.
W chwili obecnej Microsoft ma już gotową łatkę, a jako pierwsi korzystają z niej uczestnicy programu Windows Insider. Do powszechnego użytku wejdzie dopiero podczas większej aktualizacji, zaplanowanej na marzec 2021 roku. Warto dodać, że kasowanie LSASS ma także inny efekt - kasuje ciasteczka przeglądarek. To zaś zostanie naprawione podczas najbliższego Patch Tuesday.