13.01.2021 0:29

Huawei szykuje premiery swoich nowych urządzeń. Pierwsze trzy będą miały miejsce już dzisiaj, natomiast w marcu przyjdzie pora na drugą turę. Najpierw zobaczymy nowe laptopy.
Huawei nie zamierza zajmować się jedynie swoim konfliktem z obecną (jeszcze) administracją prezydenta USA. Chińska marka już dzisiaj pokaże aż trzy nowe laptopy Huawei MateBook. Premiera nie będzie jednak miała absolutnie nic wspólnego z trwającymi obecnie amerykańskimi targami CES. Na pewno możemy się spodziewać nowych MateBooków X oraz X Pro. Możliwe, że pojawi się też następca modelu 13 lub 14. W przeciwieństwie do segmentu smartfonów, w kwestii elektroniki noszonej i laptopów amerykańskie sankcje nie spowodowały żadnych problemów. Microsoft został nawet pierwszą firmą ze zgodą na handel z Huaweiem.
Jednocześnie Chińczycy najprawdopodobniej potwierdzą, że pracują też nad kilkoma nowymi urządzeniami. Niektóre przecieki mówią, że od razu je zaprezentują, nie wydaje się to być jednak zbyt prawdopodobne. Najpewniej w marcu zobaczymy nowy układ Kirin 820E. Okazuje się, że do śmierci Kirinów jeszcze nie doszło. Możemy się też spodziewać nowych produktów z segmentu inteligentnych telewizorów. Zadebiutuje też nowy tablet i nowy składany Mate X.
12.01.2021 17:52
Chwilę po godzinie 17:00 czasu polskiego rozpoczęła się oficjalna konferencja AMD z okazji tegorocznych targów CES 2021, które odbywają się w całości w Internecie. Czerwoni pokazali całą gamę nowych produktów, przygotowanych na ten rok. Wśród nich znalazły się między innymi procesory i karty graficzne.
Konferencja rozpoczęła się od kilku słów na temat wyzwań, które stoją przed firmami technologicznymi w związku panującą pandemią koronawirusa. Prezes AMD – Lisa Su – przekonywała, że z powodu wydarzeń na świecie dzisiaj jeszcze większe znaczenie odgrywają wydajne komputery tak w rozwiązaniach profesjonalnych, jak i rozgrywce, czyli grach. Po tym końcu przyszła pora na to, co najbardziej interesuje zwykłych użytkowników, czyli nowe urządzenia i rozwiązania.
Nowe procesory mobilne AMD Zen 3
Pierwszą nowością są nowe procesory AMD z architekturą Zen 3. Do tej pory w sprzedaży dostępne były tylko modele dedykowane komputerom stacjonarnym. Teraz Czerwoni poszerzają swoje portfolio o modele dedykowane wydajnym laptopom. Najmocniejszym modele w ofercie jest AMD Ryzen 7 5800U z 8 rdzeniami i 16 wątkami. Według AMD jest on nie tylko wydajniejszy od konkurencyjnych układów Intela (Core i7-1185G7), ale także charakteryzuje się energooszczędnością, która pozwala nawet na 21 godzin oglądania filmów. Przynajmniej według zapewnień Czerwonych.
Oprócz tego AMD zaprezentowało procesory mobilne, stworzone z myślą o graczach. Te zostały oznaczone jako HX. W ofercie dostępne będą między innymi modele Ryzen 9 5900HX oraz Ryzen 9 5980HX. Oba wyposażone są w 8 rdzeni i 16 wątków, 20 MB pamięci cache (L2+L3), a taktowanie w trybie Boost wynosi kolejno 4,6 oraz 4,8 GHz. W obu przypadkach TDP wynosi 45 W+. Czerwoni zapewniają, że układy są najlepszym, co mogą wybrać gracze w przypadku laptopów. Ryzen 9 5900HX według nich wypada od 13 do nawet 35% wydajniej w grach od Core i9-10980HK. Mam nadzieję, że wkrótce będziemy mieli okazję przekonać się o tym na własnej skórze. Nowe układy będą konkurować z , które pokazano wczoraj.
Nowości AMD dla graczy
Niestety, chociaż AMD powiedziało kilka słów na temat sprzętów dedykowanych graczom, to zabrakło szczegółów. Wiemy jedynie, że w tym roku do sprzedaży trafią laptopy z mobilnymi kartami AMD Radeon z architekturą RDNA2. Czerwoni pokazali krótką zapowiedź, na której mogliśmy zobaczyć grę DiRT 5, odpaloną w rozdzielczości 1440p z wysokimi ustawieniami graficznymi. Lisa Su zapewniła, że gra działa z płynnością ponad 60 klatek na sekundę. Musimy jej wierzyć na słowo, bo na ekranie zabrakło licznika fps-ów.
Co jeszcze pokazało AMD?
Poza tym AMD - ustami Lisy Su - powiedziało jeszcze o technologiach Czerwonych, wykorzystywanych w przemyśle filmowym, a także w profesjonalnym sporcie, np. w Formule 1, głównie we współpracy z zespołem Mercedesa. Oprócz tego mieliśmy okazję posłuchać przedstawicieli kilku partnerów Czerwonych, w tym Microsoftu oraz Lenovo. Nie zabrakło również kilku słów na temat procesorów wykorzystywanych w serwerach oraz superkomputerach. Wkrótce AMD wprowadzi 3. generację procesorów EPYC, ale znowu była to jedynie krótka zapowiedź, przy której nie poznaliśmy żadnych szczegółów. Czerwoni ograniczyli się jedynie do zapowiedzi, że ihc układy będą znacząco wydajniejsze od konkurencyjnych modeli Intel Xeon.
12.01.2021 13:48

273 nowe gry, w tym 90 tytułów z portfolio EA Games, a także 205 gier dostępnych w chmurze - tak wygląda w skrócie podsumowanie 2020 roku w usłudze Xbox Game Pass, udostępnianej przez firmę Microsoft.
2020 rok stał pod znakiem pandemii COVID-19, ale także - częściowo za jej sprawą - Xbox Game Passa. Gamingowa usługa subskrypcyjna Microsoftu ma pokaźne portfolio, w którym znajdziemy obecnie 395 unikalnych tytułów. Z punktu widzenia najbardziej zagorzałych graczy, którzy nie mogą oderwać się od ulubionych tytułów na konsolę, PC, czy smartfon (za pośrednictwem chmury), w swojej najszerszej wersji usługa oferuje aż 495 pozycji (część z gier dostępna jest na każdą z wymienionych wyżej platform).
W rozbiciu na poszczególne środowiska, posiadacze konsol znajdą dla siebie aktualnie 348 tytułów, pecetowcy 229, a użytkownicy telefonów z systemem Android 205. Niemniej, wszyscy wiemy, że przy wyborze gier kierujemy się ich rodzajem. Fani strzelanek mogą sięgnąć po 101 gier, miłośnicy przygodówek mogą wybierać spośród 370 tytułów. Z kolei dla amatorów familijnej rozrywki Game Pass oferuje 68 pozycji. To jednak nie wszystko! Wśród gier ID @ Xbox wybierać można z 87 opcji, zaś z katalogu EA Play aż 82 propozycje.
Po pierwsze jakość!
Powyższe statystki mogą robić wrażenie, jednak najważniejsza zawsze pozostaje jakość. Według Wall Street Journnal obiektywne i najbardziej cenione noty gier przyznaje Metacritic.com. Według danych serwisu, aż 37,5% tytułów dostępnych w Game Passie uzyskało ponad 80 punktową ocenę. Natomiast najliczniejszą grupę gier stanowią te oceniane pomiędzy 80 a 89 punktami – to 32.2% całego katalogu usługi. Co warte zauważenia, to fakt, iż aż 21 gier z portfolio Game Passa posiada notę 90 punktową lub większą.
Najwyżej ocenianą grą usługi jest futurystyczny shooter z elemantami RPG: Mass Effect 2, mogący pochwalić się 96 punktami. Na drugiej lokacie względem ratingu uplasowały się Celeste, Gears of War i Halo 3 – każde z wynikiem 94 punktów. W tej kategorii podium zamyka sequel Gears of War oraz trzecia odsłona wspomnianego Mass Effect, oba po 93 punkty.

Powyżej 70 punktów plasuje się ponad 62% gier, zaś średnia ocena wszystkich dostępnych tytułów to 60,3 punktu. Zaledwie 2,5%, czyli 10 gier, uplasowało się poniżej 59 punktów na Metacritic.
Sekundy, minuty, godziny, dni i doby
W pędzącym świecie mamy coraz mniej czasu, a więc także mniej czasu na granie. Natomiast ulubione gry to te, na które poświęciliśmy najwięcej czasu. To te pozycje, przy których jego upływ zdaje się zanikać i nie wiadomo, gdzie uciekła noc. Z drugiej strony wiele zależy od sytuacji. Niektóre gry są fajne, bo można do nich przysiąść i zakończyć za jednym podejściem, a w przyszłości wrócić do nich, by śrubować rezultat.
Zajawkowicze pierwszego podejścia najchętniej sięgną po co-op Dead by Daylight, na który według HowLongToBeat.com można poświęcić nawet 461 godzin. Oznacza to, że należałoby grać w ten tytuł nieprzerwanie przez 19,2 doby. Warto w tym wypadku zaznaczyć, iż mówimy o czasie poświęconym na samą rozgrywkę. Ze względu na jej tryb, ciężko mówić stricte o jej ukończeniu. Podobnie angażujących gier w katalogu Game Passa są jeszcze 4. Średnio na zabawę w każdej z nich gracze poświęcili przeszło 100 godzin, a są to:
- PlayerUnknown’s Battlegrounds – 160 h (Tryb: Battle Royal),
- Europa Universalis IV – 119 h,
- FIFA 15 – 118 h,
- KINGDOM HEARTS - HD 1.5+2.5 ReMIX – 112 h.
Dla kontrastu gra, które zajmą nam najmniej czasu, to Fractured Minds – gra przygodowa, w której należy pokonywać problemy psychiczne (sic!), a jej przejście to nieco ponad pół godziny. Inną ekspresową propozycją może być jakże aktualna Pandemic: The Board Game. Jak sama nazwa sugeruje, celem graczy jest zwalczenie pandemii. W przeciwieństwie do realiów z jakimi od roku zmaga się cały świat, tę pozycję można ukończyć w 1 godzinę.
Żeby jednak zejść na ziemię należy zaznaczyć, że średni czas dotarcia do finału gier z Game Passa w 2020 roku wynosił 19,5 godziny. Zdecydowanie najwięcej z nich (43.5%) można przejść w mniej niż 10 godzin. Natomiast, drugą najliczniejszą grupę (35,44%) stanowią tytuły do pokonania w czasie do 29 godzin.

Plany na najbliższą przyszłość
Co przyniesie 2021 rok? Na horyzoncie znajduje się dołączenie tytułów EA Play w Game Passie na PC. Kolejne gry z dziewięciu studiów deweloperskich Bethesdy/ZeniMaxu będą trafiały do Game Passa w każdym jego wydaniu, a jeszcze w styczniu swoją premierę będzie miało The Medium, przygotowane przez polskie studio Bloober Team. A to zaledwie początek roku.
Xbox Game Pass to usługa subskrypcji gier wideo firmy Microsoft do użytku na konsolach Xbox Series X|S i Xbox One oraz komputerach z systemem Windows 10, a także urządzeniach mobilnych z systemem Android przez xCloud. Do dyspozycji użytkowników są trzy jego warianty: Xbox Game Pass na konsole, Xbox Game Pass na PC oraz Xbox Game Pass Ultimate, obejmujący wszystkie platformy oraz usługę Xbox Live Gold.
[ANKIETA:1259]
11.01.2021 18:59

Rodzina Microsoft Surface powiększyła się o ulepszony Surface Pro 7+, stworzony z myślą o klientach komercyjnych i edukacyjnych. Wśród nowości są nowe procesory, pojemniejsza bateria oraz - w wybranych wariantach - łączność LTE Advanced.
Kiedy po raz pierwszy Microsoft wprowadzał Surface Pro, chciał rzucić wyzwanie koncepcji, że ludzie muszą szukać kompromisu między mobilnością i wygodą tabletu, a osiągami i produktywnością tradycyjnego laptopa. W ciągu ostatnich siedmiu lat, linia Surface Pro stała się symbolem wszechstronności i wydajności przenośnego urządzenia, z genialnym ekranem dotykowym, rozbudowanymi możliwości Surface Pen i długiego czasu pracy na baterii. Jak podaje amerykański gigant, jest to zdecydowanie najpopularniejsze urządzenie Surface wśród klientów korporacyjnych i edukacyjnych.
Nowszy procesor, łączność LTE, wymienna pamięć SSD
Zachowując znany design i konstrukcję Surface Pro, Microsoft zdecydował się wprowadzić na rynek także opcjonalny model Surface Pro 7+ LTE Advanced, który ma pomóc klientom biznesowym utrzymać łączność w domu lub zdalnej lokalizacji nawet wtedy, gdy przepustowość Wi-Fi jest ograniczona. Nowe urządzenia Surface zostały wyposażone także w najnowsze procesory Intel Core 11. generacji (i3, i5 oraz i7 - temu ostatniemu towarzyszy wentylator, pozostałe mają chłodzenie pasywne) o 2,1-krotnie większej wydajności i dłuższej żywotności baterii (do 15 godzin). Dzięki temu Surface Pro 7+ oferuje wszechstronność, której klienci biznesowi potrzebują do pracy w dowolnym miejscu i czasie.

Dzięki portom USB-A i USB-C, Surface Pro 7+ oferuje możliwość dokowania urządzenia do zewnętrznych monitorów i wyświetlaczy oraz podłączenia dodatkowych urządzeń peryferyjnych do pełnej konfiguracji stacji roboczej. Dla usprawnienia jakości obrazu podczas wideokonferencji, przednia i tylna kamera (FullHD 1080p) została zintegrowana z głośnikami Dolby Atmos i dwoma dalekosiężnymi mikrofonami studyjnymi, dzięki czemu codzienne rozmowy będą mogły być jeszcze bardziej naturalne.
Także w odpowiedzi na opinie klientów biznesowych odnośnie przyjaznego środowisku opakowania oraz ograniczeniu rozmiarów na potrzeby łatwiejszej wysyłki Surface Pro do pracowników na home-office, Microsoft poinformował, że Surface Pro 7+ wyznacza nowy poziom dla lekkich urządzeń dostarczanych w bardziej ekologicznych opakowaniach komercyjnych. Opakowanie jest o 23% lżejsze od poprzedniej generacji i jest wykonane w 99% z materiału na bazie włókien naturalnych, z czego 64% to materiał pochodzący z recyklingu.
Ciekawym rozwiązaniem jest też wymienna pamięć SSD, która ma stanowić ułatwienie na wypadek ewentualnej awarii.

LTE to w sumie dosyć prosty dodatek, ale Microsoft ogranicza go do konfiguracji z Core i5. Model z LTE współpracuje zarówno z tradycyjnymi kartami SIM, jak i eSIM.
Po raz pierwszy Surface Pro 7+ jest dostarczany z funkcjami Windows Enhanced Hardware Security, które działają od razu po wyjęciu z pudełka. Urządzenia Surface mogą być zarządzane i aktualizowane poprzez narzędzia chmurowe od pierwszego uruchomienia i przez cały cykl ich życia, bez konieczności fizycznej ingerencji działu IT. Pomaga to chronić użytkowników przed złośliwymi sterownikami i atakami, które mogą wpływać na cały łańcuch dostaw. Microsoft osiąga to poprzez ścisłą integrację między UEFI (nowoczesny BIOS), oprogramowaniem układowym i systemem operacyjnym Windows. Implementację Microsoft UEFI udostępniona została w modelu open source na platformie GitHub, jako Project Mu.
Surface Pro 7+ - ceny
Cena nowego Surface Pro 7+ for Business Wi-Fi rozpocznie się od 4699 zł, natomiast w konfiguracji LTE Advance od 5949 zł.
11.01.2021 16:28

Firma Microsoft zaprezentowała bezprzewodowy kontroler do najnowszych Xboxów w kolorze czerwonym - Pulse Red. Urządzenie trafi do sprzedaży w lutym, a teraz jego czarna i biała wersja jest tańsza o 40 zł.
11 stycznia 2021 roku Microsoft zaprezentował ogniście gorący pad Xbox Wireless Controller – Pulse Red. Sprzęt ten można bezprzewodowo podłączyć do jednej z najnowszych konsol amerykańskiego giganta, Xboxa Series X lub Xboxa Series S, a także do komputerów z systemem Windows 10 i urządzeń mobilnych. Do sprzedaży nowy kontroler trafi 9 lutego tego roku na większości rynków, w tym także w Polsce. Sprzedaż w Chinach ruszy już jutro (12 stycznia). Sugerowana cena detaliczna to 269 zł.
Pulse Red wyróżnia się żywą czerwoną kolorystyką, tyłem o białej barwie, wnosząc tę samą "uderzającą energię", co zaprezentowany w listopadzie Shock Blue.

Za czerń i biel zapłacimy mniej
Osoby, którym nie chce się czekać lub wolą bardziej stonowane kolory, mogą do 22 stycznia tego roku kupić ten sam kontroler, ale w kolorze czarnym lub białym, taniej o 40 zł. Oferta jest dostępna u partnerów handlowych firmy Microsoft.

11.01.2021 8:27

Nie skończyły się problemy Parlera, który określany jest mianem konserwatywnej alternatywy dla Twittera. Po tym, gdy aplikacja serwisu społecznościowego została usunięta ze sklepów Google Play i AppStore, największy cios zadał Amazon, odmawiając Parlerowi dalszego dostępu do hostingu AWS.
Po tym, gdy Twitter całkowicie zablokował konto Donalda Trumpa, wielu jego zwolenników oraz użytkownicy sieci, którzy identyfikują się z konserwatyzmem, przeniosło się na Parlera. Ten konkurent Twittera powstał co prawda w 2018 roku, ale to właśnie po wyborach prezydenckich w Stanach Zjednoczonych zaczął zdobywać nowych użytkowników.
Wśród nich znaleźli się również tacy, którzy zdaniem Google’a i Apple’a, przekraczają granice, namawiając do przemocy i wzywając do działań takich, jak ostatni „szturm na Kapitol”. Ponieważ Parler nie blokuje takich wpisów, obydwie firmy usunęły aplikację serwisu ze swoich sklepów.
To jednak nie oznaczało całkowitego zamknięcia Parlera. Do tego może jednak doprowadzić decyzja Amazona. Szef Parlera, John Matze, ujawnił w weekend, że otrzymał od Amazona komunikat o odcięciu serwisu społecznościowego od usług hostingu w chmurze Amazon Web Services. Amerykański gigant dał Parlerowi czas na przenosiny do końca niedzieli czasu pacyficznego, czyli do naszej godziny 8:59 w poniedziałek.
Ponieważ Parler nie jest w stanie spełnić naszych warunków korzystania z usług i stanowi bardzo realne zagrożenie dla bezpieczeństwa publicznego, planujemy zawiesić konto Parlera w niedzielę 10 stycznia o godzinie 23:59 czasu PST
– oświadczył Amazon w liście do szefa Parlera.
John Matze napisał, że w związku z decyzją Amazona istnieje możliwość, że Parler będzie niedostępny przez około tygodnia. Serwis musi się przenieść na nową platformę hostingową, żeby w ogóle dostarczać swoje usługi i ma już ponoć liczne propozycje.
Amazon, Google i Apple podjęły celowe, skoordynowane działania, wiedząc, że nasze możliwości będą ograniczone i wiedząc, że wyrządziłoby to najwięcej szkód, po tym, gdy prezydent Trump został zbanowany przez firmy technologiczne. Był to skoordynowany atak gigantów technologicznych, aby zabić konkurencję na rynku. Zbyt szybko odnieśliśmy sukces. Wojna z konkurencją i wolnością słowa będzie trwała, ale nas nie wykluczą
– oświadczył John Matze, CEO Parlera.
John Matze ujawnił też, że jego serwis był gotowy na taki scenariusz i nigdy nie ufał Amazonowi. Jednak dalsze działanie Parlera stoi pod dużym znakiem zapytania. Jak przekonuje Dave Troy, amerykański analityk sieciowy, żaden z dużych dostawców usług sieciowych, jak Microsoft, IBM, Google czy Digital Ocean, nie będzie chciał w tej sytuacji dostarczać Parlerowi usług hostingu.
THREAD: Now that has announced they will no longer host , many have speculated that they will just “find another host.”
Here is why that’s not so simple and what it will likely mean for the app’s future. First, let’s look at where things are... — Dave Troy (@davetroy)
Utrudniona będzie również budowa własnego data center, między innymi z tego powodu, że Parler nie jest w stanie tego udźwignąć finansowo. Dave Troy wskazuje, że ze względu na powiązania rodzinne i biznesowe John Matze będzie być może chciał przenieść hosting do Rosji, co jednak naraziłoby Parlera na śledztwo ze strony agencji bezpieczeństwa NSA. Jedną z firm, która ma oferować pomoc Parlerowi, jest kanadyjska grupa VanWaTech, która jednak ma powiązania z Chinami, co również nie pomoże Parlerowi. W rezultacie serwis może szybko zakończyć swoją działalność lub na dobre przylgnie do niego łatka „wrogiej agentury”.